18 July 2015

Without any topic...



Po całym tygodniu przygotowań dzisiaj wieczorem wyruszam na wesele mojego kuzyna. Będzie ono trochę nietypowo, bo w niedzielę. Miałam nadzieję, że tydzień wystarczy na usunięcie z mojej twarzy niechcianych wyprysków. Niestety nie udało się to. Tak to jest, gdy ma się jakieś ważne wydarzenie i chce się dobrze wyglądać, to coś akurat w danym momencie wyskoczy na twarzy. Dlatego nie będę miała wyjścia i będę musiała zrobić sobie tak zwaną "tapetę", której wręcz nie cierpię. Wkurza mnie, gdy muszę użyć kremu maskującego albo fluidu, bo czuję się trochę plastikowo... Z wesela wracam w poniedziałek i od razu zacznę planowanie pakowania, ponieważ w czwartek jadę na kolonię do Włoch. Nie wiem, czy zdążę pokazać Wam moją kreację w przyszłym tygodniu, ponieważ zaplanowałam inny post.... Zobaczymy... Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami zrobionymi parę tygodni temu, na których wreszcie mam ubrane spodnie ;) Do zobaczenia wkrótce :)


After all week of arrangements I am leaving tonight for my cousin's wedding. It will take place typically on Sunday. I've been hoping that one week would be enough to reduce the unwanted pimples. Unfortunately they didn't disappear. It's always like that: when you have a special events and you want to look good, something appears on the face at that moment. That's why I don't have a choice and I am forced to use fluid or a masking cream. I really don't like that. When I use one of those cosmetics I feel like a Barbie doll... From the wedding I'm getting back on Monday. Immediately after returning I will start to pack, because on Thursday I'm going to Italy for a camp. I don't know if I will have time to show you how I looked, besause I have a different idea for a post... We'll see... I'm leaving you now with the photos taken two weeks ago. As you can see I'm finally wearing trousers there :) See you soon :)


















No comments:

Post a Comment